Naruto
spojrzał na dziewczynę stojącą tuż przed nim. Zastanawiał się
czy to co mu przed chwilą powiedziała jest prawdą. Nie za bardzo
chciał z nią iść. Tym bardziej, że jej w ogóle nie znał.
Wyglądała
na może 18 lat lub niewiele więcej. Miała około 1,75 m. Długie
do kolan, falowane, jasno fioletowe włosy z bardzo delikatnymi,
błękitnymi pasemkami. Duże oczy o trudnym do zdefiniowania
kolorze. Były zarazem stalowo szare i błękitne niczym niebo bez
jednej chmury. Otoczone czarnymi, długimi, podkręconymi rzęsami.
Mały, lekko zadarty nos i kształtne, delikatne usta koloru malin.
Pełne kształty jej figury z widocznym wcięciem w talii, zgrabnymi
lecz niezbyt chudymi, długimi nogami musiały zachwycać każdego
mężczyznę, który ją tylko ujrzał. Wyglądała jak młoda bogini.
Piękniejsza od każdej bogini. Wspanialsza niż sama Helena.
Opierała
się o drzewo za jej plecami i wyraźnie czekała na to co jej
odpowie.
- Nie znam Cię. – powiedział. - Kim Ty właściwie jesteś? Czemu mam z tobą pójść? I co to wszystko ma wspólnego z moją matką?
- Spokojnie, po kolei. - jej głos był słodki niczym miód oraz gładki jak aksamit. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.- Moje imię to Natsumi, ale mów mi Nami. Jestem opiekunką klanu, do którego należała, a raczej należy twoja matka.
- Ale ona przecież nie żyje! To niemożliwe, żeby zmarły nadal należał do jakiegoś klanu! - młody Uzumaki nie mógł zrozumieć jak można się tak pomylić. - Oboje z ojcem zginęli podczas ataku Kjuubiego!
- Tu właśnie się mylisz. Oboje żyją. Tylko tyle mogę ci w tej chwili powiedzieć. Nie pytaj więcej o to, gdy nadejdzie właściwy moment wszystkiego się dowiesz. Teraz musisz jedynie wiedzieć, że ojciec twojej matki, a twój dziadek jest głową klanu Uzumakich. Więc jesteś jednoznacznie jego następcą. W całym klanie nie ma nikogo, kto byłby silniejszy od Ciebie. Chcę Cię wytrenować na shinobi, z którego wszyscy będą dumni. Zwłaszcza twoi najbliżsi.
Naruto
opadła szczęka. Nie miał bladego pojęcia co jej odpowiedzieć.
Oferta była bardzo kusząca, ale musiała mieć jakieś haczyki.
- Nic nie chce w zamian. Jesteś wyjątkowy, nawet w swoim klanie. Żaden ninja nie powinien być z Tobą porównywany. - Spokojnie czekała, aż się zastanowi.
- Zgoda – powiedział. Doszedł do wniosku, że podróż z nią może mieć swoje dobre strony. Skoro jest opiekunką Uzumakich to jest dużo starsza niż na to wygląda i pewnie wiele się od niej nauczy.
- Teraz tylko trzeba powiadomić Tsunade, iż wyjeżdżasz oraz napisać do Twego dziadka. - uśmiechnęła się szerzej.
Naruto
nie mógł oderwać od niej wzroku. Potrząsnął głową. „Muszę
przestać tak się nią zachwycać. Jak tak dalej pójdzie to się
zakocham i będą kłopoty.”
Ruszyli
w stronę Konochy. Najpierw jednak Natsumi założyła pelerynę z
głębokim kapturem wyjaśniając, że jej wygląd może przysporzyć
im po drodze kłopotów, czego woleliby uniknąć...
<Udało mi się napisać prolog jeszcze dzisiaj więc od razu go wstawię. Postaram się jak najszybciej napisać ciąg dalszy. Wiem strasznie nadużywam powtórzeń, ale nie mogłam znaleźć żadnych zamienników, żeby to brzmiało w miarę sensownie. Bardzo proszę o komentarze. Pozdrawiam Natsumi;)>