wtorek, 8 października 2013

rozdział 5 - "Spokój!"

Naruto patrzył na tą rozbrykaną trójkę z uśmiechem, kręcąc głową. On był narwany owszem, ale Sakura z Sasuke go stopowali. Tutaj cała drużyna była szalona. Nikt w dodatku nad nimi nie panował. Postanowił wkroczyć gdy usłyszał krzyki ze strony akademii dokąd się skierowali. Stanął im na drodze ucieczki nie dając możliwości zwiania. Choć wyglądało to zupełnie inaczej dla każdej innej osoby.
- Ładnie to tak sprawiać kłopoty? Co wyście tam zrobili? Pomyśleliście o ludziach, którym zrobiliście kawały? - powiedział składając ręce.
- Co cie to w ogóle obchodzi? Udaj, że nas tu nie było to zostawimy cię w spokoju idioto. Ten dres to jakaś nowa moda z wariatkowa?
- Nie, ale za to jest wygodny i praktyczny. - Naruto spojrzał na dzieciaka. Był najwyższy więc to na pewno Sestor. Przeniósł wzrok na pozostałą dwójkę, będącą podobnego wzrostu. Dziewczyna to Hiasta, a drugi chłopak Izef. - Poza tym bardzo mnie obchodzi i uprzedzając następne pytanie ma prawo. Bardzo duże.
- Wątpię. To nasza sprawa, a poprzedni sensei na to nie reagował po naszej zemście, po tym jak nas ukarał... - zmiął przekleństwo widząc nadbiegających dorosłych.
Pozostała część drużyny też nie była zachwycona. Jak dotąd patrzyli na niego z ciekawością. Teraz rzucali mu wściekłe i nieprzychylne spojrzenia.
 - Ale mnie będzie obchodzić, a jak się nie dostosujecie to będę miał was za przeproszeniem gdzieś i egzaminu nie zdacie. Macie mnie słuchać i się zachowywać odpowiednio. Nie wygracie ze mną.
- Daruj sobie. Niby dlaczego mielibyśmy cię słuchać? - dziewczyna nie była zadowolona po tym co powiedział.
- Naruto widzę, że już poznałeś swoją tymczasową drużynę. - Gaara był szczęśliwy. Miał nadzieję, że ukochany trochę ich przez ten czas utemperuje.
- Chwila, niby on ma nas uczyć? Ten popapraniec? - Izef odezwał się po raz pierwszy odkąd zaczęli rozmawiać.
Wszyscy wstrzymali oddech. Już wiedzieli, że Uzumaki wrócił. Teraz zastanawiali się jak bardzo się zmienił i jak silny teraz jest. Mieli nadzieję, iż nie zrobi im zbytniej krzywdy. Słyszeli pogłoski, że jounini Przestrzeni są silniejsi nawet od kage!
Coś się nie podoba? - powiedział patrząc na chłopaka z wyraźną irytacją.
- Wszystko! - krzyknęli chórem.
- Chwila, nie powiedziałeś im? - Gaara był w szoku. Nie tego się spodziewał.
- Mówiłem. Myślałem, że moja poprzednia wypowiedź była wystarczająco jasna. Widocznie się przeliczyłem.
- Stwierdziłeś, że będziesz nas miał gdzieś! - Hiasta musiała wtrącić swoje trzy grosze.
- Co powiedziałeś? - no Sabaku był coraz bardziej zdenerwowany. Jak można powiedzieć coś takiego dzieciakom, które ma się uczyć?
- Jeśli nie będziecie się słuchać. Co nie nastąpi jeśli wykonacie swoje zadania, które wam przydzielę. A teraz do gabinetu Kazekage bo wyraźnie chciał nam coś powiedzieć, a zdążyliśmy już zrobić niezłe przedstawienie.
Rzeczywiście zrobiło się już spore zbiegowisko. Uspokoiwszy się Gaara wskazał ręką, żeby młodzi kandydaci poszli przodem. Całą drogę do budynku, a potem gabinetu zastanawiał się nad tą wręcz chorą sytuacją. Zdecydował, że pogada później o tym z Naruto. Teraz miał ważniejsze rzeczy na głowie.
- Jak już wiecie waszym nowym sensei'em od tej pory jest Naruto Uzumaki. Przeprowadzi was przez egzamin dopóki wasz stały sensei nie wyzdrowieje.